środa, 17 lutego 2016

Przygotowania do sezonu 2016

Długo nic nie pisaliśmy, ale w sumie było dużo zawirowań...przeprowadzka, brak internetu...

Gringo spędza swoją pierwszą zimę w Anglii i jak na razie dzielnie daje radę. Ma teraz "własny" padok z wiatą, który dzieli razem z klaczą AQH, Chico. Na początku ją gonił, ale teraz to "jego kobyła". Pierwszy raz w życiu chodzi w derce przez cały czas, wcześniej nigdy nie był derkowany, ale deszcze niespecjalnie mu służą.

 Oczywiście zbyt pięknie nie jest, bo błoto wszędzie, a miesiąc temu mieliśmy zagrożenie powodziowe i wszystkie padoki w okolicy płynęły. Gringo spędził wtedy kilka nocy w boksie, wychodząc na wybieg tylko w dzień. Dobrze mu to zrobiło, gdyż mógł odpocząć od tego ciągłego deszczu.

 Od początku lutego jest nieco lepiej, bo temperatury poszły w dół dzięki czemu pogoda jest ładna, a przede wszystkim to całe błocko WYSYCHA. Zwłaszcza, że mieliśmy tu trochę przebojów ze słynnym "mud fever"(gruda) i zmianami grzybicznymi wokół oka. Grzyba zwalczyliśmy, z grudą też sobie daliśmy radę, żeby było zabawniej to obie rzeczy wystąpiły jak stwierdziliśmy, że odstawimy na trochę czosnek. Błąd...Zresztą po tych atrakcjach już nigdy nie zwątpię w suplementy diety.
 Teraz mamy całą baterię specyfików - maści, płynów i sprayów, każdy na co innego. Ot, profilaktyka...chociaż w sklepie jeździeckim w "naszej wiosce" dziwnie się na mnie patrzą jak uzupełniam zapasy.


 W grudniu musieliśmy wykosztować się też na osobny elektryzator i baterię, gdyż Gringo jak na inteligentnego konia przystało, wyszedł był z padoku. Oczywiście wcześniej przetestował całe ogrodzenie. Zresztą okazało się wtedy, że prąd w ogóle nie dochodził do dalszych pastwisk. Spędziliśmy cały dzień na naprawianiu i sprawdzaniu całego ogrodzenia i teraz obsesyjnie pilnujemy czy światełka na elektryzatorze palą się na zielono. Tylko Gringo nie może nosić swojej lanserskiej derki z kapturem, jedynie zwykłą, która nie zasłania mu szyi. Dzięki temu respektuje pastucha.

Pierwsze zawody w sezonie mamy 16 kwietnia, a konkretne treningi planujemy rozpocząć pod koniec lutego, początek marca. Grudzień, styczeń i teraz w lutym Gringo był raczej lonżowany niż jeżdżony, chodziliśmy też na spacery w ręku. Odpoczywał jak większość koni przez zimę. Aura po prostu nie sprzyjała. Wbrew pozorom łatwiej jest jeździć przy niższych temperaturach niż przy deszczu i wilgoci, nawet gdy ma się dostęp do hali. Notabene był moment, że halę też nam zalało.

 Planujemy teraz wystawić go w kilku konkurencjach, a nie tylko w jednej jak za pierwszym razem. Debiut ma już za sobą, więc warto podnieść poprzeczkę zwłaszcza, że teraz jest w o wiele lepszej formie niż wtedy.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz