środa, 4 maja 2016

Sześć treningowych mitów - Craig Johnson

Dzisiaj prezentujemy obiecany już jakiś czas temu przetłumaczony artykuł Craiga Johnsona.
Miłej lektury!



  Craig Johnson NRHA Million Dollar Rider, dwukrotny zwycięzca NRHA Futurity, zwycięzca NRHA Derby, czternastokrotny Mistrz Świata i międzynarodowy złoty medalista w Reiningu. Trener reiningu, western dressage i ranch pleasure obala sześć mitów, które być może niektórzy brali za "pewniaki". 



 W trakcie pracy z własnym koniem prawdopodobnie zdarzało wam się oglądać tutoriale z poradami od jeźdźców, których podziwiacie i próbować przekładać teorię na praktykę. Dzięki współczesnym mediom dostęp do wszelkich materiałów, klinik i innych tego typu rzeczy jest prostszy niż dawniej.
Jednak, jak nauczyłem się w mojej własnej pracy z końmi, a także podczas współpracy z innymi zawodnikami na klinikach, równie łatwo jest źle zrozumieć i "poprzekręcać" cały przekaz. Widziałem jak zawodnicy walczą żeby przełożyć nowo poznane teorie na praktykę, i widziałem jak ich konie usilnie starają się zrozumieć o co właściwie im chodzi.

  W tym artykule rozbiorę na części mity z sześciu powszechnie źle rozumianych zasad treningowych. Moim celem jest abyście spojrzeli od drugiej strony na zasady, które można zastosować do własnych programów szkoleniowych.




 Mit:  Nagradzanie najmniejszej próby oznacza nagradzanie jakiegokolwiek ruchu.
Obalony: "Próba" oznacza faktyczne, kilkukrotne wykonanie danego manewru.

 W  szkoleniu konia najczęściej słyszymy, żeby nagradzać najmniejszą próbę ruchu. Jeden z uczestników kliniki podsumował problem tego mitu: "Wiesz, ja już nagradzałem najmniejsze próby przez trzy lata, a wszystko co otrzymałem to właśnie trzy lata minimalnych prób".Dzisiejsi zawodnicy czasami nie rozumieją, co oznaczają słowa mistrzów na temat nagradzania wysiłków.  Miałem przyjemność pracować z mistrzami Natural Horsemanship Tom'em Dorrance i Ray'em Hunt. Byli to prawdziwi kowboje, a w języku kowbojskim "próba" oznacza coś innego niż to, co interpretuje reszta świata. Kiedy kowboj mówi, że zamierza spróbować, to oznacza, że zamierza to wykonać. Nie przerywa, póki nie skończy.Zgadzam się z nagradzaniem najmniejszej próby, ale kiedy mówisz o "nagrodzeniu samej próby", oznacza to, że koń właściwie już wie, że wykonał zadanie. Włożył trochę wysiłku w realizację samej próby manewru i dla niego praca została wykonana. Prawidłowe nagrodzenie "próby" powinno wyglądać tak, że koń wykona manewr do końca i dodatkowo będzie zdolny do powtórzenia ruchu.
Dlatego czasem nagradzanie najmniejszej próby jest błędem, ponieważ  jeśli prosisz o nią ponownie, koń nie będzie miał pojęcia o co go właściwie prosisz. Aby dobrze zrozumieć ten "mit" trzeba prosić konia, żeby zrobił o krok więcej po każdej próbie, aż do wykonania pełnego manewru, który później będzie potrafił powtórzyć.


 Mit: Należy nagradzać każdą "odpowiedź" konia wyraźnym uwolnieniem od presji.
Obalone: Nagrodą jest subtelne zdjęcie presji.

 
  Powiedzmy, że twoim celem jest zmiękczenie konia na wędzidle tak aby miękko reagował na ruch wodzy. Gdy podniesiesz  ręce chcąc zwiększyć kontakt - czy to wędzidło, czy bosal - chcesz poczuć ten moment, gdy koń oddaje głowę, aby następnie nagrodzić go proporcjonalnie do presji, którą wywarłeś . Nie daj się ponieść emocjom i nie uwalniaj go zbyt gwałtownie np. rzucając wodze. Jeśli uwolnisz zbyt dużo, będziesz musiał "zbierać" go ponownie. Jeśli zwolnisz presję w odpowiednim czasie i nie przesadzisz koń pozostanie na odpowiednim kontakcie i nauczy się sam szukać wygody.


 Mit: Jeździec decyduje gdzie i kiedy odpuścić.
Obalone: Koń określa kiedy i gdzie jeździec ma odpuścić.

Możesz być zaskoczony, ale jestem przekonany, że moim zadaniem nigdy nie było zgadywanie, kiedy należy odpuścić presję. Zadanie to zawsze należało do konia. Lubię mieć pewną i stabilną rękę, nie lubię ciągnąć za wodze, więc jeśli mogę utrzymać moje ręce w stabilnej pozycji, koń będzie się uczył gdzie są i jak z nich "zejść". Oczywiście koń będzie próbował innych opcji, aby uzyskać wygodę, zanim zacznie rozumieć. Jeśli spróbuje uzyskać wygodę idąc w złym kierunku, będę dalej utrzymywał moje ręce w jednej stabilnej pozycji. Jeśli będziesz zdejmował presję cały czas, będzie to oznaczać, że wymagasz znowu minimalnej próby, a nie oczekujesz wykonania ćwiczenia (patrz Mit nr 1). Jeśli będziesz co chwila rzucał wodze, zdejmując jakikolwiek kontakt, koń może się później nauczyć rzucania głową i nie tylko. Jeśli twoje ręce będą ciągle "majstrować" przy wodzach, konia zacznie to niepokoić.


 Mit: Skuteczne ręce zawsze naciskają koński pysk.
 Obalone: Stabilne ręce są dużo bardziej efektywne.

 Dla mnie dobre ręce to stabilne ręce, gdyż konie mogą im zaufać. Kiedy twoje ręce są stabilne, twój koń może spokojnie znaleźć sobie wygodę będąc jednocześnie na kontakcie.Pamiętaj, nie będziesz zbyt ostry dla konia trzymając ręce w bezruchu. Podobnie jak przy słupku, to ty decydujesz jak chcesz przywiązać do niego konia - na długiej, bądź krótkiej linie. Na pierwszy raz nie przywiązuje się konia zbyt krótko, gdyż nie zrozumie o co chodzi.Gdy uczysz konia jazdy w zebraniu podnosisz wodze powoli i trzymasz aż poczujesz kontakt, następnie nie puszczasz dopóki koń nie zrozumie i nie odnajdzie wygody. Kiedy poczujesz, że oddał głowę, minimalnie zwiększ kontakt o centymetr i ponownie pozwól mu odnaleźć komfort w obrębie tego. Następnie skróć wodze jeszcze o kolejny centymetr. Z biegiem czasu, twój koń zaufa twojej ręce na tyle, że będzie się sam ustawiać w miarę potrzeb, podobnie jak koń, który jest przywiązany do słupka.


 Mit: Oporny koń musi być sztywny w szyi lub w nosie 
Obalone: Opór może pochodzić od nóg.

 Kiedy uczę konia chętniej iść na wędzidło chcę, żeby czuł się pewnie w moich rękach i był w stanie wyszukiwać i w końcu znaleźć wygodę. Jeśli poruszam się do przodu i czuję, że koń sztywnieje  uznaję, że opór prawdopodobnie pochodzi bardziej od nóg niż od szyi, nosa czy głowy. Kiedy czuję, że koń usztywnia się podczas ruchu do przodu, będę cmokał i pracował nogami,  żeby zmusić go do ruchu na przód i tym samym przełamać opór. Gdy poczuję luz w jego nogach, nos i szyja również zmiękną. Jeśli poczujesz, że twój koń zaczyna ciągnąć, albo napinać się utrzymaj stabilne ręce i pchaj go do przodu dopóki nie odpuści i nie zmięknie.


Mit: Nałóż presję na złe rzeczy, a nagradzaj dobre
 
Obalone: Nałóż odpowiedni rodzaj i siłę nacisku na złe rzeczy, żeby otrzymać te dobre.

 Swego czasu  dużo jeździłem z  mistrzami Tom'em Dorrance i Ray'em Hunt, i naprawdę zrozumiałem co mieli na myśli. Kiedy oni mówią o wywieranie presji na złą rzecz, nie oznacza to, że traktują presję jako karę. Mimo to, niektórzy zawodnicy i jeźdźcy tak to rozumieją. Poprzez lata jazdy zawodniczej odkryłem, że jeśli będę stosować presję  do powiedzenia koniowi, że robi coś złego, obróci się to przeciwko mnie gdy poproszę go o więcej na przejeździe. Nie chcę karcić konia, żeby rezygnował z tego co robi, chcę zachęcić go do cięższej pracy. I właśnie wtedy jest najlepszy czas na wywarcie presji - aby zachęcić konia do lepszego wykonania manewru. I właśnie taka jest różnica między karą, a presją.
Niektórzy ludzie uważają, że presja to coś strasznego. Oznacza to, że sprawy idą źle, i sytuacja jest naprawdę napięta. Jednak u kogoś innego definicja presji może być pozytywna i oznaczać, że teraz jest czas na bycie jeszcze lepszym.Moja definicja presji jest  pozytywna, a nie negatywna. Przykładem może być, gdy uczę konia spinu. Chcę uzyskać piękny, wyrazisty pierwszy krok. W późniejszym czasie chcę uzyskać sporą prędkość obrotu. Kiedy koń uczy się prawidłowego kroku i skupienia podczas obrotu, jest bardzo zaangażowany  psychicznie, fizycznie i emocjonalnie, kiedy wejdzie "w fazę", i będzie wykonywał manewr dobrze to w tym momencie wywrę na niego nieco presji, aby starał się jeszcze bardziej. Będę cmokał i dodawał lekki nacisk od  łydki. Albo po prostu wykorzystam swoją energię i poproszę go, aby kręcił się trochę szybciej. Będę prosił używając faz (stopni zwiększania nacisku).Z biegiem czasu moje konie zaczynają rozumieć, że kiedy pytam, a następnie dodaję nacisk, mają zielone światło, aby włożyć w ćwiczenie większy wysiłek. Wymagam więcej wtedy gdy robią coś dobrze, a nie kiedy robią coś źle.Aby włączyć tę metodę do pracy z własnym koniem, trzeba pamiętać o jednym -  po zastosowaniu presji, koń będzie robił wszystko, co właśnie robi w tym czasie tylko włoży w to dodatkowy wysiłek. Jeśli w danym momencie wykonuje coś nieprawidłowo, to dlaczego chcesz, żeby angażował się mocniej w to samo?

Zamiast tego odangażuj jego zad i przejdź płynnie do manewru, który planowałeś zrobić zamiast robić ostrą korekcję. Bądź cały czas zrelaksowany tak jakby wszystko działo się po twojej myśli. Twój koń nauczy się wtedy, że nie wpadł w kłopoty popełniając błąd, ale że po prostu prosisz go o wykonywanie tego samego co już potrafi zrobić. I właśnie to da twojemu koniowi pewność siebie i odwagę, żeby powtórzyć dla ciebie manewr, a później, żeby włożyć w niego więcej pracy.

Komentarz od tłumacza: 

 Nie jesteśmy przeciwnikami samokształcenia się, ale ten artykuł pokazuje jak często można źle zinterpretować przekazy od mistrzów. Z naszego punktu widzenia czyli osób jeżdżących i trenujących konie (czasem i ludzi), najczęstszymi błędami innych jeźdźców jest za dużo majstrowania rękami przy wodzach, odpuszczanie w złych momentach (albo w ogóle brak nagradzania) i rezygnowanie gdy koń "zaprze się" i nie chce iść do przodu.
 Anglia jest dosyć specyficznym miejscem, zwłaszcza południe. Tutaj co druga osoba posiada konia, a co trzecia nigdy nie korzystała z usług trenera. Ot, wsiada i jedzie w teren, a ścieżki jeździeckie ciągną się tutaj milami. Nie jest to czymś złym, gdyż dla tych ludzi jazda konna jest formą spędzania czasu i do stępo-kłusa w lesie nie są im potrzebne specjalne umiejętności zwłaszcza, że wiele tutejszych rodzimych ras koni np. coby walijskie wiele wybaczają i mało co je rusza (najłatwiejsza kasa dla tutejszych trenerów, bo coba można dosyć szybko ułożyć). Dlatego też królują oferty kursów jazdy konnej online (także jazdy western), a niemalże co weekend można znaleźć ogłoszenia o organizowanych klinikach. Dzieciaki i młodzież głównie jeżdżą w pony clubach, więc średnia wieku na lokalnych zawodach wynosi 50+. Wielki szacun dla tych ludzi...inna sprawa - stać ich na to.


Jak zawsze zapraszamy do dyskusji i do kontaktu: megiczarek@gmail.com