wtorek, 26 lipca 2016

Kings Bromley Show - Olivants Equine Displays



Tym razem wywiało nas aż trzy i pół godziny drogi od domu, bo aż do Staffordshire daleko za Londyn. Z powodu innych obowiązków nie mogłam wyjechać razem z resztą team'u dzień wcześniej w piątek, mogłam zjawić się na miejscu dopiero w sobotę rano, w dzień pokazu. Czarek jak zwykle okazał się najwspanialszym mężem na świecie, gdyż bez marudzenia wstał o 4 rano i zawiózł mnie na miejsce docelowe. Niestety nie mógł zostać, ponieważ w domu czekały na niego dwa konie wymagające treningu (30-tego mamy zawody!).

Przygotowania do próby. Lid & Storm


 Pokaz nosił nazwę Kings Bromley Show i miał nieco mniejszy rozmach niż poprzedni Three County Show, ale za to mieliśmy większą publiczność, a nagłośnienie i konferansjerka były na dużo lepszym poziomie. Odgrywaliśmy tak jak poprzednio, dowcipną interpretację bajki o kopciuszku z niewielkimi zmianami. Zabrakło nam jednej osoby, Złowieszczego Hrabiego Glena co trochę utrudniło nam zadanie, ale efekt końcowy okazał się zadowalający.
 Próba generalna, a raczej tryliard powtórzeń poszczególnych elementów występu, okazała się udana, chociaż musieliśmy zwolnić tempo pokazu ze względu na średnie rozmiary areny, ale też ze względu na mnie. Nabawiłam się tydzień temu zapalenia ucha środkowego i każdy szybszy obrót powodował u mnie lądowanie na tyłku, ku uciesze innych.

 
Tym razem jechałam na Lidzie, węgierskim Noniusie, emerytowanym cyrkowcu i kaskaderze, a w roli drugiej siostry partnerowała mi Robyn na Stormie, wałachu rasy andaluzyjskiej. Naszym zadaniem była głównie tak zwana animacja publiczności, oznaczało to dla nas dużo improwizacji i nawiązywaniu kontaktu z widownią. Z pomocą jak zwykle przyszedł nam Charlie, który jest zawodowym aktorem i kaskaderem konnym. Przed pokazem udzielił nam wszystkim kilku cennych rad.  Jednak muszę przyznać, że tym razem zadanie nie było specjalnie trudne, publiczność chętnie nam odpowiadała, bez problemu nawiązałyśmy kontakt.

Lid & Storm



Jedną ze zmian było wprowadzenie przez Pete'a krótkiego pokazu long reining'u, czyli pracy na długich wodzach. Przedstawili z ogierem Iberico kilka figur z hiszpańskiej szkoły jazdy co niezmiernie spodobało się publiczności. 


Próba generalna. Pete & Iberico


Nie obyło się bez drobnych wpadek. Iberico podczas końcowego paso-doble Natashy i Pete'a zaczął stroić fochy, wcześniej podczas naszego tańca również okazywał niezadowolenie. Następnie Storm przed drugim wyjściem na arenę odmówił współpracy. Najzabawniejszy jednak był Lid, który jak zwykle przy dwóch występach jednego dnia, po pierwszym - świetnym stwierdza, że on już swoje zrobił i więcej nie będzie. Pode mną był "tylko" ospały, ale podczas pokazu posłuszeństwa wyłamał się Natashy. Na szczęście szybko wrócił i wykonał swoje zadanie. Wyciągniemy z tego naukę na przyszłość, ale też specjalnie się nie przejęliśmy. Wiadomo, że takie rzeczy się zdarzają przy pracy z żywymi stworzeniami.
 Jak zwykle cały show ukradł kucyk Billy the Dragon fenomenalnie odgrywając swoją rolę.



Charlie & Billy

  Pod koniec, gdy wymęczeni schodziliśmy z areny po drugim występie, hucznie brawo biła nam spora ekipa, która przyjechała z osiołkami, a także szpaler młodych kadetów ze szkoły policyjnej, ochraniających całą imprezę. Bardzo nas to ujęło i wzruszyło. 
 Podczas pokazów najbardziej lubię ten moment gdy ludzie podchodzą do nas i pytają o konie, o ich historię, rasę. Fajnie jest móc opowiedzieć innym coś nowego.

Jak na razie był to nasz ostatni pokaz tego typu w sezonie letnim. Podobno mamy już rezerwacje na przyszły rok na te same imprezy, a i szukamy pewnych możliwości (i pomysłów!) na sezon zimowy.



Od lewej: Robyn, Lid, Meg. Jedno ze zdjęć promujących Kings Bromley Show.